Lorejn |
Wysłany: Sob 7:04, 23 Cze 2007 Temat postu: Sztuka dobrej zabawy! |
|
Sztuka dobrej zabawy!
22 czerwiec piątek i dwie imprezy na pierwszą otrzymałam zaproszenie już bardzo dawno i było to spotkanie kandydatów na radnych zorganizowane przez PdB na działkach w Bytomiu. Impreza była przednia, a i spotkanie ze wszystkimi no prawie wszystkimi bardzo miłe. Ja jak zwykle z moją najmłodszą córką, która już ma wakacje. Sabinka czynnie uczestniczyła w kampanii wyborczej ( kleiła chorągiewki), więc zna większość kandydatów i też się cieszyła ze spotkania. Jednak w planach miałyśmy odwiedziny Sportowej Doliny i o 19.30 pożegnałyśmy się ze wszystkimi. Fajnie jest spotkać się z ludźmi po takim czasie, chociaż z częścią i tak utrzymuję kontakty no i spotykamy się w PdB. Pozdrawiam wszystkich.
Więc udałyśmy się na przystanek autobusowy linii 19. Autobus przyjechał i nawet niebyło ścisku. Jednak autobus się wlekł niemiłosiernie, bo były korki dużo ludzi prywatnymi samochodami jechało na Dolomity No to jedziemy jednak jak zwykle tak się zagapiłyśmy, że źle wysiadłyśmy no u mnie to już standard.
Nasi artyści dali naprawdę dobre przedstawienie, a i nagłośnienie niebyło złe, chociaż stałyśmy daleko od sceny dla ich występu warto było się tam pofatygować.
No jednak reszta niewiem, kto to organizował, ale ludzie byli niezadowoleni, ponieważ brak miejsc do siedzenia to osoby starsze były niezadowolone. My usiadłyśmy na trawie no i obsługa tej imprezy chodzi o napoje i coś do jedzenia ja przezornie zaopatrzyłam się w sklepie, bo wiem, że jak gdzieś jedziemy to dzieciaki zaraz chcą pić i jeść. Jednak i tak córka miała ochotę na frytki, więc mąż poszedł karnie stać do kolejki stał około półtorej godziny złożył zamówienie, a frytek i tak niedostał. Chodził tam trzykrotnie na końcu zwrócono nam pieniądze, niebyło nawet chipsów za to było ciepłe piwo i napoje. Lubię piwo, ale tego niedało się wypić i zostałam przy coli.
Komentarze ludzi byli z dziećmi nie każdy musi targać wałówkę ze sobą. Byli oburzeni jak tak zorganizują Euro 2012 to będzie wstyd. Postawić jakieś budki z przekąskami, ale tam jest mała kawiarenka i dwa ogródki piwne. Nikt chyba nad tym niepomyślał racjonalnie tyle godzin i tylko napoje i piwo? Córka podzieliła się z dziećmi siedzącymi obok nas swoim prowiantem.
Szacuje, że było około 5 tysięcy ludzi jak byłoby więcej to i napoi by zabrakło. Na dole było 7 przenośnych toalet no i były w restauracji tak, więc ten problem był załatwiony. Służby ochraniające ja widziałam dwa radiowozy i drogówkę oraz wóz straży miejskiej. Byli też ochraniarze pracujący w Dolomitach i tych widziałam najwięcej. Najśmieszniejsze było to, że panowie służb mundurowych oblegali mały balkonik restauracji. Wyglądali jak kaznodzieje czuwający nad ludem.
No, co do tych taborów i występów to już były takie sobie. Były też ogniska zapalane na wzgórzach, gdy zapadł zmierzch i fajnie to wyglądało. Dla uprzywilejowanych przy scenie były odgrodzone miejsca z krzesełkami, a po prawej stronie punkt pomocy medycznej. Medycyna, medycyną, ale po całym dniu i im chciało się jeść i też swoje odczekali zanim dostali frytki.
Światła przygaszono i wjechał tabor dwa konie z jeźdźcami i jeden wóz zaprzęgnięty też w dwa konie. No i tu legły w gruzy moje wyobrażenia o taborze. Bo to nie tabor, a taborek?
Była godzina 22.00 więc czas do domu z latoroślą przedstawienie się skończyło i zaczął padać deszcz grała orkiestra, a my powoli schodziliśmy z góry w kierunku głównej drogi. Tłum ludzi i sznur samochodów i prawie zero oświetlenia. Przy takiej widoczności to nietrudno o wypadek jednak policja już niereagowała trzeba było przemykać miedzy samochodami.
Docierając na główną drogę zadzwoniłam po taksówkę jednak niebyło żadnej wolnej. Więc udaliśmy się na przystanek tramwajowy. Deszcz jednak padał coraz mocniej. Tramwaj przyjechał o czasie jednak jeden wagon, a ludzi było tyle, że ledwo nas pomieścił. No przecież zapowiadano, że transport będzie na ten dzień specjalnie przygotowany, a tu klops. Jednak dotarliśmy cali do domu i gdy wybiła godzina 23.00 my przy dobrej kolacji przez okno obserwowaliśmy sztuczne ognie na Sportowej Dolinie.
Posumowanie: Niewiem, na co miasto wydało tyle kasy przedstawienie operetki było z klasą jak zawsze, jednak reszta oprawy taka sobie. A pomyślunek organizatorów graniczył z ułańską fantazją, mogli zmówić, chociaż catering to i firmy by zarobiły i ludzie byliby zadowoleni, bo „Polak głodny to Polak zły”. Widocznie to hasło organizatorom było obce. No i młodzi ludzie, którzy zostali na dalszej części imprezy głodni, za to przy ciepłym piwie oto nasza Bytomska rzeczywistość!
Zdjęcia na:
http://galeria.interia.pl/galerie,u_id,82618
Bytom Moje Miasto!!! Warto o nie powalczyć! |
|